środa, 18 września 2013

Dżem z dyni i pomarańczy


Wczoraj zrobiłam w kuchni trzy cudeńka! Naprawdę mówię Wam, mówię cudeńka, ponieważ, pierwszy raz odważyłam się spróbować, za to się zabrać.





Więc po pierwsze dżem z dyni i pomarańczy.
Wyszedł według mojej rodzinki super, do naleśników i nie tylko (w zimie przetestujemy, do czego jeszcze).
Jak go robiłam prosto:
1. Dynię wydrążyłam, obrałam ze skórki, pokroiłam do garnka na kawałki i zaczęła się gotować, gotować, gotować.
2. Po 2-3 godzinach dodałam cukier - wg smaku (ponieważ, u mnie było około 3 kg dyni dodałam ok. kilograma - później spróbowałam i dodałam, jeszcze ok. 0,5 kg).
3. Pomarańcze 4 szt. wyparzyłam, sok wycisnęłam do gotującej się dyni (na małym ogniu), skórki drobno pokroiłam i oczywiście wrzuciłam do gotującej się dyni.
Wszystko gotowało się ok. 2 godz, na małym ogniu, po czym wyłączyłam, bo było późno (ok.1 w nocy).
4. Rano włączyłam znowu, ale niestety skórki dawały się we znaki, czyli były za twarde, więc użyłam blendera i trochę zmiksowałam. Strzał w dziesiątkę!!! Eureka!!
Wszystko gotowałam na małym ogniu, jeszcze z 3 godziny.
5. Następnie umieściłam w słoikach.
6. Słoiki pasteryzowałam 20 minut.

Mam nadzieję, że będzie pyszne.
Ps. Trochę zostawiłam dla spróbowania - rodzinka, nie mogła się oprzeć!!!
Polecam serdecznie.

Próbujcie i piszcie, czy dobre.


Jak wydrążałam dynię, to zostawiłam pestki do wyschnięcia (pierwszy raz, bo zawsze te ze sklepu lepsze;)), chyba nie wyschnął, bo połowa została skonsumowana.

Ale kto powiedział, że wszystko ma być na zimę?
Ważne, że smakuje.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że ze mną jesteście,
Aga