wtorek, 5 grudnia 2017

Odnawiamy komodę rodem z PRL - DIY

Odnawiamy komodę rodem z PRL - DIY


Meble, które do tej pory odnawiałam pochodziły z czasów  dużo wcześniejszych niż okres PRL, nie miałam nigdy problemu z koncepcją odnowienia i stylizacją. Tym czasem zupełnie przez przypadek trafił do mnie mebel z minionej epoki. Jest to komoda z szafeczką, szufladami i małą toaletką. Stała ponad pół roku, bo nadzwyczajnie w świecie nie wiedziałam, jak się za nią zabrać. Dopiero moja córa Niki zmobilizowała mnie do czynu, ponieważ chciała zabrać komodę do siebie.




  1. Etap pierwszy - czyszczenie.

Szafkę oczyściłam ze starego lakieru, używałam do tego papieru o grubości 36 i 120 mm.





2. Etap drugi - renowacja.


Podczas czyszczenia okazało się, że nogi są mocno rozchwiane i zniszczone przez czas. Po zastosowaniu preparatu w sprayu na korniki (preparaty dostępne w większości marketów budowlanych), nogi podkleiłam vicolem, a następnie zaszpachlowałam ubytki i dziury po kornikach szpachlą do drewna.





Po wyschnięciu wyrównałam powierzchnię i nierówności papierem ściernym.

3. Etap trzeci - malowanie.


Jakiś czas temu wygrałam w konkursie farbę do drewna w kolorze białym. Fundatorem nagrody była Ewa z Przetwórni.

Postanowiłam wypróbować tą farbę. Jest to farba olejna na bazie oleju lnianego - PaintEco. Możecie poczytać o niej tutaj. Farba jest bardzo wydajna, pozostawia widoczne słoje drewna. Jak dla mnie wymaga umiejętności, jeżeli chodzi o nakładanie, trzeba bardzo dokładnie rozcierać, ale efekt piękny.

Farbę nakładałam dwa razy, po wyschnięciu polakierowałam wodnym lakierem bezbarwnym do mebli Domalux. Lakier jest bezzapachowy, szybko schnie.

Ponieważ, szuflady miały piękne usłojenie szkoda mi było je traktować białą farbą, więc postanowiłam pomalować je bejcą w kolorze ciemnego dębu, a następnie polakierować tym samym lakierem co elementy białe. Szuflady bejcowałam dwukrotnie i lakierowałam również dwukrotnie.



4. Etap czwarty - dekorowanie.


Komoda pierwotnie nie miała żadnych uchwytów, ale mi po pomalowaniu jej czegoś brakowało, postanowiłam dokupić uchwyty. Te, które wybrałam są przysłowiową wisienką na torcie, sami zobaczcie i dajcie znać w komentarzach, czy się ze mną zgadzacie? A, może macie inne propozycje, chętnie się dowiem.

Podczas użytkowania ściera się farba na brzegach szuflad, ponieważ bardzo ciasno chodzą, ale mojej Niki to nie przeszkadza, taki urok starych mebli.























3 komentarze:

  1. Uwiwlbiam meble z tej epoki i nie tylko meble. Twoja komoda wyszła obłędnie. Ja tylko postawiłabym na kolorowe uchwyty.Coś mnie ostatnio wzięlo na kolor.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, mnie znowu na kryształy i świecidełka:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda wspaniale, te uchwyty to rzeczywiście wisienka na torcie, nadają elegancji całości i świetnie się komponują. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że ze mną jesteście,
Aga