wtorek, 28 lutego 2017

Czy studenci mieszkają byle jak? Prawda czy mit?

Czy studenci mieszkają byle jak? Prawda czy mit?

Zapewne zdecydowana większość z nas zapytana, gdzie mieszkają studenci odpowie w akademiku. I tak rzeczywiście jest. Jednak ze względu na to, że nie wszystkie uczelnie dysponują takimi, to studenci tych ostatnich muszą organizować sobie na własną rękę lokum. Najczęściej zmawiają się w kilka osób lub z jedną w zależności od preferencji i wynajmują mieszkanie. Tak też jest w przypadku mojej córy, która dostała się na ASP w Warszawie i stanęliśmy przed dylematem, ponieważ Akademia nie dysponuje akademikami.






Przed przystąpieniem do poszukiwań ustaliliśmy priorytety:

  1. Mieszkanie blisko uczelni, aby nie traciła czasu na zbyt długie dojazdy

  2. Mieszkanie w kamienicy (było to marzenie Niki)

  3. Mieszkanie w przystępnej cenie.

  4. W spokojnej dzielnicy (bezpieczeństwo)

  5. Wielkość - ilość pokoi, w naszym przypadku mieszkanie 2 pokojowe.


Poszukiwania trwały 2 miesiące, bo jeżeli spełniało wszystkie kryteria, to okazywało się, że jest już zajęte. W końcu udało nam się znaleźć to w miarę odpowiednie.

Mieszkanie było umeblowane, jednak Niki chciała czuć się w nim dobrze i mieć namiastkę domu, więc postanowiłyśmy jej pokój zaaranżować na nasz styl. Zaczęłyśmy od przemalowania ścian na biało (kto jest ze mną dłużej, to wie, że to mój ulubiony kolor), następnie przywiozłyśmy z domu potrzebne dodatki, które nadały indywidualnego stylu.

Przywędrowało łóżko, ulubiona pościel i koc.



Lustro, które Niki uwielbia.



Na podłodze położyłyśmy przytulny dywan, który wyszedł spod mojej ręki,podobny  do kupienia w Fajne Wnętrze.



Stolik i krzesełko. Na suficie zawisł żyrandol z mojej sypialni (do dzisiaj nie kupiłam sobie nowego).

Ponieważ Właściciel nie zgodził się na wyniesienie szafy, a nie pasowała do całości (jest zbyt nowoczesna), kupiłam parawan u Agnieszki z bloga ART Galeria Kaprys, który częściowo  ją zasłania, dodatkowo pełni ozdobną funkcję.


Nie mogło zabraknąć pufy i lamp.

Uzupełnieniem całości są książki, obrazy, gazety i bibeloty.











Niki dobrze się czuje w swoim pokoju,mówi, że ma chociaż fragment domu i o to chodziło.

A, Wy macie doświadczenia w tym temacie? Piszcie, bo jestem ciekawa, jak radzą sobie inni.

Buziaki,

Aga

 

 














19 komentarzy:

  1. Cudownie :)
    Ja wynajmuję mieszkanie wraz z moim chłopakiem - zostaliśmy w nim jeszcze z czasów studenckich. I też robiliśmy po swojemu. Na początku wymiana kilku mebli, potem postanowiliśmy trochę odremontować, pomalować... Wyszło świetnie. To nie jest prawda, że studenci mieszkają byle jak, a przynajmniej znajomi u których bywałam zupełnie odwracają ten stereotyp :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie dlatego puściłam ten post, aby udowodnić, że to już nie te czasy i studenci mieszkają pięknie:) Dziękuję za odzew:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja w czasie studiów mieszkałam u cioci w bardzo przyzwoitym i przytulnym pokoju, także nie mam doświadczenia z akademikami ale wiadomo trochę słyszałam jak to wygląda. Pokój wygląda bardzo elegancko, brawa za pomysł z parawanem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję, to miałaś szczęście:) Prawie, jak w domu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wyszło super, tak domowo i przytulnie:)
    Wcale nie jest tak łatwo znaleźć mieszkanie w dobrej cenie, lokalizacji i w odpowiednim klimacie. Wam się udało i super:)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ślicznie urządziłyście ten pokój, super!:)
    Przez kilka lat wynajmując z moim chłopakiem w ogóle za bardzo się nie przejmowaliśmy wyposażeniem wynajmowanego. W ogóle nie mieliśmy do tego głowy i pieniędzy, z resztą do kilka miesięcy się przeprowadzaliśmy w nowe miejsce... Wystarczyło, że mieliśmy czysto i utrzymywaliśmy wszystko w porządku.
    Jakże się cieszę, że dzięki pomocy rodziców wreszcie mam swoje gniazdko i razem z M. możemy je urządzić tak, jak nam się to marzy. Dużo pracy przed nami! Niemniej jednak to ekscytujące i mam nadzieję, że małymi krokami doprowadzimy cztery kąty do ładu:)

    Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  7. Super pomysł z tym parawanem, jest bardzo stylowy. Od razu rzucił mi się w oczy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zdecydowanie w takim miejscu człowiek czuje się lepiej i lepiej się uczy ;) ładne gniazdko tylko nie kazdego stac na takie, i sama wynajmowałam mieszkanie z innymi studentami to był istny "chaos" ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Życzę powodzenia w urządzaniu mieszkanka:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak zwłaszcza, że Niki inaczej nie może się skupić:)

    OdpowiedzUsuń
  11. E tam, o studentach utarło się wiele stereotypów, a to jest jeden z nich. Bywałam na wielu stancjach i owszem, w większości to jest porażka, ale zdarzają się i takie, które mogłyby okazać się wzorem dla designerskich wariatów. :) Coś w stylu, jak przy najmniejszych kosztach zrobić, żeby było ładnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz rację, również uważam, że to stereotyp:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Na szczęście mam swoją własną powierzchnię :) Ale będąc na studiach też wynajmowałam :)
    Zapraszam do mnie http://heandmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Mit jak ich mało! Jestem studentką i mieszkam "bardzo tu ładnie" jak mawiają moi znajomi. Dużą rolę odgrywają meble sosnowe, które kupiłam jakiś czas temu na https://www.urokdrewna.pl/ ale grunt, że jestem zadowolona.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. W miastach stricte studenckich problem z mieszkaniami jest taki, że.. nawet najbrzydsze i najdroższe znajdą w końcu nabywców, którym nic innego już nie zostało, dlatego wielu ludzi trzyma takie ceny. A nie każdego stać na to, by wynająć coś ładnego i sensownego. Moje pierwsze mieszkanie studenckie też pozostawiało sobie wiele do życzenia, okna plastikowe to był tam luksus. :D Tyle dobrego, że ogrzewanie było miastowe i za to dodatkowo nie musiałyśmy płacić. Potem już mieszkałam w akademiku a teraz wreszcie mogę sobie pozwolić na coś mniej obskurnego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz rację, o ładne i w sensownej cenie bardzo trudno

    OdpowiedzUsuń
  17. Podoba mi się bardzo ta narzuta na łóżko. Ale w mojej sypialni szybko zbiera sie kurz, a paradoksalnie sprzątanie go sprawia, że wnika on w okoliczne tkaniny, więc chyba sobie nie mogę pozwolić na taką biel.. :/ Chyba że spróbowałabym czy da sobie z tym radę pralnia. Wrocław ma je dość tanie jak na takie duże miasto, więc w sumie warto chyba zaryzykować. I przyuważyłam bitelsów przy łóżku, też mam! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Narzutę można prać w pralce program pranie ręczne lub delikatne:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że ze mną jesteście,
Aga