Jak szybko i niedrogo udekorować jesienne wejście do domu?
To pytanie zadaje sobie wiele z nas. U mnie dodatkowo był to podwójny problem, ponieważ do domu, w którym obecnie mieszkam wprowadziłam się dokładnie miesiąc temu, wejście było kompletnie puste. Dla nowych Czytelników dodam, że jest to wynajmowany dom. Kolejnym utrudnieniem jest fakt, że schody przed domem są niewykończone. Na razie są betonowe i nie dodaje im to uroku. Uwierzcie mi!
Wychodząc z domu czułam się obco, nieswojo, zwłaszcza, że u mnie wszędzie jest pełno zieleni, zastanawiałam się co zrobić. Wybór był oczywisty, najlepiej postawić na dużą ilość roślin sezonowych.
Ponieważ, jesień to pora wrzosów i chryzantem kupiłam jedne i drugie.Po przyjeździe do domu okazało się, że nie wiem do czego to wszystko wstawić. Same kwiatki się nie obronią. A ja jeszcze nie przywiozłam swoich rzeczy, więc postanowiłam przeszukać garaż w nadziei, że coś znajdę, na moje szczęście właścicielka domu ma podobny gust i znalazłam kosze wiklinowe i ciekawe białe donice.
Wcześniej przywiozłam z domu trochę moich dodatków, które ozdabiały taras: metalowy stolik pomocnik (więcej pisałam o nim tutaj), kilka świeczników, świece, czajnik - konewkę, kwiatka.
Wszystko to musiałam jakoś razem skomponować. Przy aranżacji najważniejszy według mnie jest jakiś element wspólny. W moim przypadku to kolor, zarówno kwiaty, jak i wszystkie dodatki są w odcieniach bieli. Ten jeden element wspólny (nie musi być to kolor, można postawić na jeden rodzaj kwiatów, jeden rodzaj donic, itp.) powoduje, że kompozycja nabiera jedności.
Zabrałam się do pracy, jaki osiągnęłam efekt sami zobaczcie.
Zapraszam:)
[caption id="attachment_3071" align="aligncenter" width="5184"] jesienne dekoracje[/caption]
Ps. Nie pisałam Wam, że moja córa dostała się na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, kierunek Projektowanie Mody:) Jestem z niej bardzo dumna!
Mamy początek października w związku z tym w miniony weekend wprowadzaliśmy Niki do jej nowego lokum w Warszawie.Jest to mieszkanie w starej kamienicy, obok Placu Zbawiciela. Ponieważ, córa lubi biel we wnętrzach (ciekawe po kim?), musieliśmy przemalować pokój na biało. Oczywiście niezawodna jest w takim przypadku Tikkurila. Pomalowaliśmy gruntem ściany, a następnie wystarczyła jedna warstwa farby, aby było biało. W pokoju było duże łoże na które położyłyśmy białą romantyczną narzutę, kilka poduszek. Mój koronkowy dywan i pufę (pufy i dywany można kupić w moim sklepie). Niki dołożyła obrazy i książki. Na szybko osiągnęłyśmy efekt przytulnego pokoju do którego przeniosła część ducha naszego domu.
U mnie ostatnio temat przeprowadzek, ja swojej jeszcze nie ogarnęłam:) Mieszkam na dwa domy, ale nie jest to dobre. Jestem tutaj, a sercem w Rzeszowie. Teraz wiem co to jest tęsknota za domem. To odgłosy, zapach, widoki...
A, jak u Was z przygotowaniami do jesieni?
Moje ulubione wrzosy! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Hania
też uwielbiam wrzosy, mam ich kępkę w swoim ogrodzie :) meble i wnętrza są bardzo ładne, szczególnie podobają mi się te robione własnoręcznie pufy i dywanik, pora zajrzeć do sklepu ;)
OdpowiedzUsuńSuper pomysły na dekorację!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że podoba Ci się moja aranżacja:)
OdpowiedzUsuń