W takie dni, wracamy do chwil, gdzie świeciło słońce, do przedmiotów, które te jasne dni przypominają. Mój wzrok właśnie dzisiaj powędrował do półki, gdzie trzymamy pamiątki z różnych podróży. Każdy z nas zapewne po za olbrzymią ilością zdjęć bardzo często wraca z wakacji z mniejszymi lub większymi pamiątkami.
Nasza rodzina od lat przywozi przedmioty z mosiądzu, które później przypominają nam o danym miejscu. Kochani chcę Wam kilka z nich pokazać.
Jak, nie przywieść zestawu do parzenia herbaty z Turcji?
Egipt to państwo nie tylko faraonów, ale także skarabeuszy.
Być w Tunezji i wrócić bez lampy Aladyna i jego bucika, to grzech okrutny.
Grecja to magiczny kalendarz.
Młynki przyjechały z Teneryfy.
Dziadka do orzechów wypatrzyłam na targu w chorwackim Splicie.
Kochani dziękuję z głębi serducha za odwiedziny, Wszystkim tym, którzy chcieli zostawić komentarz przesyłam moc uścisków.
A, jak jest u Was z tym przywożeniem pamiątek?
aga